fbpx

RE:
VIEW

Na przyszłość załóż maskę

Na naszych oczach nasze usta i nos zaczynają zakrywać maski i maseczki. Integralny element wizerunku rodem z Dalekiego Wschodu, staje się częścią zachodniej codzienności

Autor:ANNA CZUBAK
Opublikowano:07 KWI, Wtorek

Przemykam przez ulice. Pusto. Zamiast stukotu szpilek o nierówny chodnik, szelest sportowych butów. Moje odbicie w zamkniętych witrynach.

Miasto nie przypomina dziś siebie. Ja siebie również nie. Nie poznajemy się. Ani z sąsiadem, ani z przypadkową kobietą w oknie kamienicy.

Noszę maskę. Większą część mojej twarzy przysłania chirurgiczna maseczka. Jeszcze miesiąc temu nie przypuszczałam, że stanie się to trwałym elementem mojego wizerunku.

Skąd mogłam wiedzieć, że maska wręcz zrośnie się ze mną?

Że maskę na twarz wciągnie tyle milionów ludzi?

Dotychczas widziałam to na filmach. W "Epidemii strachu" Stevena Soderbergha z 2011 roku zabójczy wirus MEV-1 to istna kopia SARS. Zmusza niemal całą planetę do krycia oddechu za maseczką.

W "Jestem legendą" z 2007 wirusologa walczącego z śmiercionośnym wirusem gra Will Smith. On również kryje się za maską ratując świat przed krwiożerczymi mutantami, w których zmieniają się zarażeni.

Jestem jak postać z filmu z roku 2020. Albo bohaterka złowrogiego reality show. Co z tego, że zamiast w studio Hollywood, to na ulicach Bielska-Białej? Tak samo jest teraz na Podbeskidziu w Polsce, jak i w chińskim Wuhan, Guayaquil w Ekwadorze czy Champs-Élysées w Paryżu.

Moja maska to symbol strachu i walki z wirusem i chorobą COVID-19. A zarazem najbardziej pożądany towar w dobie paraliżującej świat epidemii.

Szukają ich wszyscy, szyją niektórzy, zdobywają nieliczni. Nowe kroje powstają w Pakistanie, nowe wzory w Japonii, nowe umocowania w Meksyku. W Chinach strzelają nimi setki produkcyjnych taśm, w Polsce tkają je grupy aktywistów. Trwa nieformalny wyścig na produkcję maseczek USA-reszta świata.

Jak w grze: kto wygra, pewnie przeżyje...

Maska (o)chroni każdego

Opinii co do słuszności noszenia masek, jest pewnie tyle, co ich rodzajów, specjalistów i lekarzy. Jedni twierdzą, że maska nie chroni przed zarażeniem osoby zdrowe, a jedynie spowalnia lub blokuje rozprzestrzenianie się wirusa przez osoby chore.

Inni mają teorię, że maski chronią nie tylko jako bariera pomiędzy samym wirusem a człowiekiem, ale też jako dodatkowa ochrona twarzy przed bezpośrednim dotykaniem ust i nosa.

Niezależnie od tego gdzie leży prawda, maski chirurgiczne stały się bardziej popularne niż kiedykolwiek wcześniej, a to, co kiedyś było symbolem paniki pandemicznej, staje się codziennym dodatkiem do stroju.

A skoro to element ubioru, zaczynają rządzić tym prawidła mody. A skoro mody, to i popkultury a nawet polityki.

Zwłaszcza, że maska nie chroni tylko fana, ale i gwiazdę. Nie tylko wyborcę, ale też ministra. Nie tylko kibica, ale i piłkarza.

Maska to więc globalny trend.

Fakt.

Konieczność.

Na reporterskich fotografiach z całego świata ludzkie twarze zakryte prostokątnymi maskami chirurgicznymi niczym z sali operacyjnej. Ale i takimi o bardziej zmyślnych, futurystycznych kształtach, które od razu przywodzą na myśl mroczne wizje rychłej apokalipsy.

Maska pełni jeszcze jedną ważną funkcję. Zalecenia dotyczące social distancing między ludźmi, izolacją, alienacją w czasach globalnej kwarantanny, mogą pogłębić uczucie utraty kontroli nad zaistniałą sytuacją. Wielu z nas po raz pierwszy w życiu spotka się z tak bezwzględnym ograniczeniem wolności osobistej. Maski wzbudzają w nas poczucie kontroli nad własnym życiem.

Street-style leci z Azji

Nie tylko biznesowe serce świata bije na wschodzie. Z dalekiej Azji płyną również trendy. Nie tylko w technologiach, pomysłach na biznes, ale i modzie. Dawniej to Zachód uczył Azję, a azjatyckie kraje podpatrywały, imitowały, adaptowały najlepsze rozwiązania.

Dziś wahadło ruszyło w drugą stronę. Do niedawna zjawiska typu k-pop rozumieliśmy jako fascynację nielicznych. Dziś okazuje się że androgyniczne boysbandy z Korei mają w Europie czy USA miliony fanów. Instagram pełen jest nawiązań do japońskiej czy koreańskiej estetyki. Furorę na Pinterest robi design czy sztuka użytkowa, jaką oferuje chiński e-commerce typu Aliexpress.

Daleka Azja zbliżyła się więc do Europy już jakiś czas temu. Również z powodu gwałtownie rosnącej popularności lotniczych ofert typu Turkish, Qatar czy Emirates. Dzięki rozbudowanym siatkom połączeń tych przewoźników, na europejsko-azjatyckich trasach latają miliony pasażerów. Egzotyczna do niedawna podróż jest więc na wyciągnięcie ręki.

Proszę bardzo, chcesz lecieć na zakupy do Seulu, city-break do Hong Kongu czy odpoczynek do Kyoto?

Inspirujemy się więc nawzajem i transferujemy wiedzę. A wszystko to w erze internetowej komunikacji roznoszącej trendy z prędkością światła. Nic dziwnego, że w ślad za azjatyckimi fascynacjami, obserwacjami, inspiracjami zawędrował na zachód planety nawet groźny wirus.

Teraz nie ma już wyjścia. Dla epidemii nie ma różnicy czy atakuje Tajwan czy USA. A więc metody walki z nią muszą być podobne. Maski na twarz - czemu nie. Zwłaszcza, że bardzo dobrze koresponduje to z dotychczasowymi zagrożeniami, np smogiem.

Rosnąca świadomość degradacji środowiska i zanieczyszczenia powietrza w Europie skłania mieszkańców dużych aglomeracji miejskich do szukania prostych rozwiązań w codziennym życiu. W ostatnich kilku latach coraz większą popularnością zaczęły się cieszyć specjalistyczne maseczki z filtrami.

Anty-smogowych maseczek przybywa, ale wciąż nie noszą ich wszyscy. Nawet większość. Przestają szokować, ale nie upowszechniły się jeszcze wszędzie. Pewnie gdyby włożyli je nagle wszyscy, poczulibyśmy się nieswojo...

Zamaskowany przekaz

Ale podczas, gdy w Europie taki widok wciąż wzbudzał uczucie niepokoju, w wielkich aglomeracjach Azji typu Tokio, Taipei, Szanghaj czy Singapur, to codzienność na ulicach. W metrze w Guangzhou, Monorail w Kuala Lumpur czy Sky Train w Bangkoku widok ludzi w maseczkach nie dziwi nikogo. Ubierają je nawet dzieci...

Popularność maseczek to nie tylko podsycana przez media, stłumiona obawa przed pandemią czy pożerającym nasze płuca smogiem. To również umiejętnie promowana przez azjatyckie rządy profilaktyka. Tamtejsi lekarze kładą większy niż kiedykolwiek nacisk na wzięcie odpowiedzialności za własne zdrowie.

Może więc człowiek w masce to coś zupełnie normalnego. A człowiek bez niej... relikt przeszłości?

Właśnie, przeszłość. Na europejskich frontach maski na twarz pojawiły się tak na serio po raz pierwszy pod koniec XIX wieku. Stosowane były jako środek ochronny dla lekarzy podczas operacji, aby zapobiec przedostawaniu się bakterii z wydychanego powietrza do otwartej rany.

Upowszechnienie możliwości noszenia maski zawdzięczamy jednak nie tyle medycynie a... wojnom. Chemiczne bomby, trujące gazy, broń biologiczna, jaką od czasów I Wojny Światowej raz po raz częstuje się ludzkość, wbiły nam do głowy ewentualność noszenia np. masek gazowych.

Później czekała nas przepychanka nuklearna między mocarstwami w czasach Zimnej Wojny. A później katastrofy ekologiczne, awarie atomowych elektrowni czy wielkich zbiorników z chemikaliami. Wszystko to kierowało nasze myślenie w stronę wizji powszechnego noszenia przez ludzkość mało seksownych masek z zaszklonymi oczodołami + rurą z filtrem oczyszczającym powietrze...

Umasowienie maski jako elementu codziennego ubioru to jednak zasługa Azji. A dokładnie właśnie kolejnych ataków wirusów, które - w odróżnieniu od miejscowych awarii w przemyśle czy działań wojennych - mogą zarażać całe populacje, bezszelestnie i na nieograniczoną skalę.

Witamy w świecie masek

Maseczki jakie oglądamy na ulicach to zatem produkt nowych czasów. Wybuch epidemii SARS w 2002r, poźniej MERS w 2015 spowodował odrodzenie się kultury noszenia maski w Chinach, Hongkongu i większości Azji Wschodniej. Tamtejsze społeczności wolą po prostu dmuchać na zimne. Doskonale bowiem zdają sobie sprawę z przyczajonego niebezpieczeństwa.

Zakrywanie ust i nosa maską w społeczeństwach wschodu to zatem przejaw kultury i odpowiedzialności za zdrowie ogółu. Kolejne bitwy z wirusami, zakończone zresztą sukcesem, nauczyły rządy i społeczności szybkiego reagowania w obliczu niewidzialnego wroga. Ludzie nie tylko ekspresowo się przystosowali, ale też wykształcili popyt na maski bardziej estetyczne niż te chirurgiczne.

A stąd tylko krok do globalnej mody na stylowe maseczki. W końcu wolimy zwracać uwagę i wyglądać awangardowo, niż imitować lekarza podczas operacji.

Instagramerzy nie mają wątpliwości. Maseczka podkreśla oczy i dodaje tajemniczości selfie. Scrollując Instagram zauważysz fotografie wielu gwiazd i celebrytów w social mediach, gdzie twarz zakryta jest charakterystycznym prostokątem.

W marcu 2020 świat obiegły fotografie Prezydent Słowacji Zuzany Čaputovej, która przyjmowała dymisję rządu w bordowej maseczce gustownie dobranej do koloru sukienki. Te zdjęcia nie tylko podkreśliły wagę sytuacji, w której wszyscy - łącznie z ludźmi na szczytach władzy - się znaleźliśmy, ale też dały nadzieję na to, że moda i dobry styl obronią się w każdej sytuacji.

Uśmiech Jokera

Zamaskowane twarze przywodzą na myśl wiele skojarzeń. Konsumenci wiedzą, że indywidualne cechy ich twarzy utoną w morzu identycznych masek. Część szuka w ten sposób anonimowości, część chce się wyróżnić niebanalnym kształtem kolorem, designem.

Rynek azjatycki od dawna roi się od producentów prześcigających się w designerskich projektach. Przechadzając się ulicami Tokio czy Seulu zauważymy prawdziwą orgię kreatywności na twarzach przechodniów. Odważne wzory i barwy, postacie z Manggha czy innych kreskówek - pomysłowość nie zna granic.

Jedna ubierze maseczkę Hello Kitty, inny woli usta Jokera. Wszystko zależy od potrzeby rynku, preferencji klienta. Maski różnią się także kształtem i dopasowaniem do rysów twarzy. Zdobi się je kryształami, ćwiekami czy innymi elementami z pogranicza horroru i science fiction.

Futurystyczne kształty i zmyślne wzory nie wzbudzają strachu ani paniki. Wręcz przeciwnie - ciekawią nas i zaskakują. W końcu takie przed nimi zadanie...

Ten niezwykły pokaz mody z Azji, który kiełkuje właśnie w reszcie świata, pokazuje nam, że społeczeństwa z łatwością adaptuje się do nowych warunków życia. A własny styl może być wyrażony na wiele sposobów.

Zanim jednak, wzorem metropolii Azji, czeka nas prawdziwa moda na designerskie maseczki, spójrzmy na naszą Europę. Niepewność co do rozwoju sytuacji i narastające zagrożenie epidemią spowodowały, że w pierwszych tygodniach wszystkie możliwe maski szybko zniknęły ze sklepowych półek.

Tego typu ochrona stała się więc towarem deficytowym. Ceny poszybowały w górę szybciej, niż rozprzestrzenił się wirus. Zabrakło dla tych, którzy najbardziej ich potrzebują: pracowników szpitali i pogotowia ratunkowego.

Człowiek w uszytej masce

Stary świat jednak szybko się uczy. Szybko zorganizowane spółdzielnie krawieckie i prywatni rzemieślnicy zapobiegają na bieżąco tragedii i przegrzaniu systemu. Nie wszyscy jednak wykorzystali ten trudny czas aby wspierać innych. Na rynku aż zaroiło się od firm oferujących designerski produkt w mocno wywindowanych cenach.

Nie wszystkie maski spełniają też wyśrubowane normy. Przed zakupem jakiejkolwiek należy się upewnić, że ma ona znak certyfikacji CE, który wskazuje zgodność z normami UE w zakresie zdrowia, bezpieczeństwa i ochrony środowiska.

Noszenie panterkowej maseczki pasującej do letniego outfitu nijak się ma do bezpieczeństwa własnego czy ochrony zdrowia innych. Przecież nie tylko polscy producenci wpadli na pomysł projektowania różnego typu masek pasujących do stylizacji. A w końcu chodzi nam jednak przede wszystkim o zdrowie...

W cieniu wirusa rośnie jednak globalny trend na maseczkę, jako zrośniętą niemal z człowiekiem, formę. Już w 2014 roku kolekcja Qiaodan Yin Peng Sportswear wprowadziła maseczki na wybiegu podczas China Fashion Week. A wiosną 2015 chińska projektantka Masha Ma, na swoim pokazie w Paryżu pokazała maski nabijane ćwiekami Swarovskiego.

W gronie największych domów mody, które oferują w swojej ofercie ten gadżet znajdują się Fendi czy Off-White. Za ten ekskluzywny ścinek materiału trzeba niestety słono zapłacić.

Wiele światowych gwiazd wykorzystało ten nowy look do kreowania swojej osoby. Ostatnio bardzo popularna w USA Billie Eilish, prezentując się w masce Gucci podczas zeszłorocznej gali Grammy. Ta konkretnie maska była jej osobistym manifestem, że jej ciało pozostaje jedynie dla jej własnych oczu.

Przyszłość w zakryciu

I tak oto, wychodząc z domu w ograniczony sposób, poznajemy kultury i tradycje, które jeszcze dla naszych rodziców wydawały się odległe i niezrozumiałe. Choć i dla wielu z nas zakrywanie się maską to przejaw ograniczania praw jednostki. Albo zbytnia anonimizacja, w kontrze do indywidualizowania własnego wizerunku np. w mediach społecznościowych.

Człowiek w masce mocno gryzie się z liberalną ideą, od wieków zakorzenioną w kulturze Europy. Maska tworzy barierę, zakrywa, ogranicza. I podczas gdy Azjaci zaadaptowali maski jako element wspólnej troski o zdrowie ogółu, Europa i Ameryka dopiero zaczynają się do nich przyzwyczajać.

Musimy jednak przyznać, że choć trochę wychodzi im to na zdrowie. Zamaskowani ludzie wschodu potrafią zdławić epidemię o wiele szybciej niż my, zerkający wciąż nieco z obawą na wschodnie Instagramy.

A tak na marginesie, czy to nie ironia losu, że jednym z pierwszych włoskich miast, dotkniętych atakiem SARS-CoV-2 okazała się... Wenecja?

I to nie żart, że wskutek sytuacji odwołano tam tradycyjny karnawałowy bal.

Maskowy... 

podziel się

  • facebook
  • linkedin
  • twitter
  • pinterest
  • email

tagi

re:
Na przyszłość załóż maskę
VIEW

następny artykuł
Re:view lubi ciastka. A ciastka to cookies. Re:view na Twoim mobajlu, kompie czy tabku to ciastka na talerzu. I to oznacza, że się na nie zgadzasz. Ok
Chcę dowiedzieć się więcej