- Autonomiczne samochody i ich przyszłość to wielkie wyzwanie - Jada Smith, wiceprezes globalnego koncernu Aptiv patrzy na mnie uważnie. Ma wolny kwadrans przed wystąpieniem. Zacznie za chwilę. Rozmawiamy w małym pomieszczeniu, nieco większym od wnętrza samochodu. Czy sterowanego ludzką czy sztuczną inteligencją - nieważne.
Jest ciepłe, majowe południe. Opera Krakowska. Od rana trwa technologiczno-biznesowa konferencja LiGHT.5. Jada przyleciała do Krakowa z amerykańskiej siedziby Aptiv, aby opowiedzieć publiczności coś o autonomicznych samochodach. Firma, w której pracuje już 14 lat, chce być jednym z światowych liderów branży. Odważne wyzwanie, ale w Aptiv wiedzą co robią. Robią systemy do autonomicznych aut. I to dobrze.
Wiedzą też, że w ciągu najbliższej dekady na ulice świata wyjadą tysiące inteligentnych pojazdów. Nie tylko ich autorstwa, ale i wielu innych producentów. Wszystkie uformują się peletonie ku jak najlepszym, technologicznym rozwiązaniom. W wyścigu ku klientom. Ci będą wymagający jak nigdy. Oczekują, że będzie łatwiej, taniej, a przede wszystkim - bezpieczniej.
- Autonomiczne pojazdy to już teraz coś absolutnie wyjątkowego. Tak jak 120 lat temu ludzkość wyprzęgała konie z zaprzęgów i wyprowadzała na ulice pierwsze automobile, tak teraz samochody, do jakich przyzwyczailiśmy się pod każdą szerokością geograficzną świata, zaczynają ustępować przed kolejną wielką zmianą - zapowiada Jada.
A zmiana jest ewidentna. O zmianach / przekształceniach / przeobrażeniach rozmaitych branż opowiada cała konferencja LiGHT.5. Technologiczna rewolucja, w której wszyscy (pieszo bądź samochodami) się poruszamy gna przed siebie. Jedni twierdzą, że na oślep i że ogłaszane co roku trendy (virtual reality, blockchain) okazują się za jakiś czas medialnymi wydmuszkami. Inni są zdania, że pewne rozwijane aktualnie prądy w technologiach pozostaną z nami na trwałe. I że do zmian, które utrwalą się na dobre na timeline naszej planety, zaliczają się z pewnością autonomiczne samochody.
Jedno jest więc pewne. Od motoryzacyjnej rewolucji nie ma odwrotu. Autonomiczne samochody już teraz poruszają się po ulicach wielu aglomeracji świata. Futurystyczni projektanci pracujący dla globalnych koncernów testują możliwości ich adaptacji do ulicznych warunków, jazdy w korkach czy płynnej, reagowania na niebezpieczeństwa takie jak przeszkody, przechodniów, złą pogodę czy gorsze oświetlenie.
Inżynierowie wyjeżdżają też nimi poza miasta na testowe tory czy otwarte przestrzenie. Pojazdy same (lub z niewielką pomocą człowieka) mkną autostradami, tankują, hamują, ruszają znowu, dojeżdżają pod wskazany adres. Już w 2015 w 99 proc. bolid zaprojektowany przez Aptiv przejechał 5,5 tysiąca kilometrów od zachodniego do wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. (U)dało się.
Krakowscy specjaliści Aptiv w praktyce i na ekranach komputerów rozwijają m.in. systemy aktywnego bezpieczeństwa oraz user experience (innowacyjne wyświetlacze, nawigacje, radia, układy sterownicze). Aptiv w Krakowie projektował i testował m.in. system do sterowania gestem w samochodzie. Kierowcy tak wyposażonych aut będą mogli wybierać utwory z zapisanej listy odtwarzania, powiększać i pomniejszać mapy nawigacji lub odbierać połączenia telefoniczne, bez konieczności spoglądania na panel lub dotykania go.
- Centrum Techniczne w Krakowie jest w naszej strukturze największą jednostką badawczo-rozwojową i testową na świecie. Pracuje tu prawie 2000 inżynierów i 700 pracowników tworzących centrum wsparcia biznesu. Wielu z nich jest z nami kilkanaście lat - nie kryje Jada Smith.
Opowiada o swoich kompetencjach w strukturze Aptiv, o dochodzeniu drogą testów do rozwiązań, o marketingu firmy na coraz bardziej konkurującym z sobą rynku "autonomic cars".
- Kraków to dla nas kluczowy punkt na mapie ekspansji naszych produktów i rozwiązań. W ciągu ostatnich lat powiększaliśmy tutejszy zespół i obdarzaliśmy go coraz większymi kompetencjami. Stopniowo doszliśmy też do wniosku, że to co tworzą w Krakowie nasi inżynierowie jest po prostu bardzo dobre i ma ogromny wpływ na funkcjonowania całej firmy - kwituje Jada Smith.
A to nie koniec. Firma zapowiada bowiem baczniejsze przyglądanie się tutejszym uczelniom i współpracę z najbardziej uzdolnionymi talentami.
W rozmowie z Re:view wiceprezes Aptiv dzieli się też pewną refleksją. Branża producentów autonomicznych samochodów musi sobie bowiem odpowiedzieć w najbliższej przyszłości na podstawowe pytanie: czy najbliższa przyszłość oznacza skręt ku w pełni autonomicznym pojazdom czy raczej na uzupełnienie istniejącego systemu samochodów sterowanych przez człowieka o bolidy poruszane decyzjami sztucznej inteligencji, sensorów i czujników.
Jak patrzy na to Aptiv? - Na pewno samochody tradycyjne nie znikną z dnia na dzień. Trudno też spodziewać się szybkiego okiełznania rynku wyłącznie przez autonomiczne pojazdy. Ogromnym wyzwaniem ale też pytaniem na przyszłość jest to, jak te dwa systemy będą wobec siebie komplementarne - uważa nasza rozmówczyni.
Wspólnie jesteśmy zdania, że najpoważniejszym problemem, jaki muszą rozwiązać konstruktorzy pojazdów przyszłości (a może już teraźniejszości) jest ruch samochodów w zatłoczonych miastach. Chcemy wiedzieć, czy Aptiv szuka miast partnerów do szerszych testów swej technologii. Czy takim miastem mógłby być Kraków? Wrocław? Warszawa?
- Czemu nie. Przyglądamy się bardzo uważnie rynkowi Europy Centralnej. Inwestujemy tu i chcemy pracować na miejscu - odpowiada Jada Smith. Na razie jednak firma współpracuje bardziej z miastami, które w swą bieżącą strategią mają wpisane kładzenie dużego nacisku na zmiany w kierunku smart.
- Taką aglomeracją jest dla nas m.in. Singapur, który rozwija miejską przestrzeń w bardzo przyszłościowym kierunku i jest niezwykle chłonny na innowacje w takich obszarach jak komunikacja czy transport - słyszymy.
