fbpx

RE:
VIEW

OPER8IT: rzut oka w automatyczną przyszłość

Nawet dojenie krów kolejnym obszarem robotyzacji procesów? Czy od inwazji robotów na nasze stanowiska, nie ma już odwrotu? A może da się to wszystko przeprowadzić po ludzku i z robotyczną dokładnością? O tym rozmawialiśmy na robotyczno-automatycznej konferencji OPER8IT.

Autor:KAROLINA GAWLIK
Opublikowano:16 GRU, Poniedziałek

Piotrek ma 24 lata, ukończył finanse, lubi podróżować, planuje wziąć kredyt na mieszkanie. W poniedziałek z firmowego newslettera dowiaduje się, że jego pracodawca wprowadza roboty, żeby usprawnić wewnętrzne procesy.

Co robi Piotrek? Szybki research. Trafia na stronę WillRobotsTakeMyJob.com. Wpisuje frazę “księgowy” i dowiaduje się, że istnieje 94 procent szans, że robot wkrótce zabierze jego pracę. Towarzyszy temu życzliwy dopisek “You’re doomed”.

20 milionów miejsc pracy dla robotów

Około połowy implementacji RPA (robotic process automation) upada, a spośród firm, którym udaje się wdrożyć robotykę, tylko trzy procent jest w stanie wyjść poza liczbę 50 robotów. Za obiema statystykami stoją różne powody, ale jeden problem jest wspólny - organizacje nie są w stanie przekonać ludzi, że roboty nie zabiorą im pracy.

Obawy można zrozumieć, jeśli czyta się na przykład wnioski z badań Oxford Economics: liczba robotów używanych na całym świecie wzrosła trzykrotnie w ciągu ostatnich dwóch dekad do 2,25 miliona; do 2030 r. roboty mogą objąć 20 milionów stanowisk pracy na całym świecie...

Ale taki wzrost wcale nie oznacza, że człowiek zostanie zepchnięty w niebyt. Według ekspertów z branży IT, z którymi rozmawiamy na konferencji OPER8IT, obawy pracowników (na szczęście) są nieuzasadnione. - Znam tylko jedną taką firmę, która pozwoliła na zwolnienia w wyniku wprowadzenia robotów. Szybko pożałowała - mówi Re:view Maciej Obuchowski z Arla Foods.

Arla Foods jest spółdzielnią należącą do rolników z branży mleczarskiej. Założycielom raczej się nie śniło, że sto lat później, ich dziecko pokona sto innych organizacji z całego świata i zdobędzie nagrodę “Innovation Excellence Award: Most Innovative Use of Blue Prism” m.in. za szerokie wykorzystanie technologii automatyzacji, czy rozsądne podejście do budowy zespołu odpowiedzialnego właśnie za roboty.

Mają czym się chwalić: roboty zautomatyzowały tam pracę, którą wykonywało wcześniej 75 osób. Każda z nich zachowała pracę, ale zajmując się dziś rzeczami lepiej dostosowanymi do ich kwalifikacji.

Po co krowie AI i robot

Przez te sto lat działalności Arla nie była w stanie przewidzieć, ile dokładnie mleka wyprodukują krowy, których w spółdzielni są dziesiątki tysięcy. Technologia otworzyła ku temu furtkę, bo dzięki zebraniu i analizie dużej ilości danych, mogą wyciągać wnioski o krowim życiu.

- Nasi farmerzy mają aplikacje na telefonach; wiemy, jakie leki krowy dostawały, czy są ostatnio ruchliwe, czyste, jaka pogoda panuje na ich farmach. Te są organiczne, więc krowy biegają wolno, dlatego mamy maszynę, dzięki której wiemy, jak krowa naciska mocno na drzwi, sygnalizując, że chce już wyjść - opowiada Obuchowski.

- Roboty doją krowy wtedy, kiedy one same do nich podchodzą, bo czują taką potrzebę. Wiemy też, które zwierzę kopie w maszynę, przychodzi głównie w nocy, jest niecierpliwe, ciche lub niemiłe dla koleżanek, stojąc w kolejce do robota. Dzięki temu powstał system, który mówi nam, ile wyprodukujemy mleka, co przyniosło nam wiele oszczędności - dodaje.

Łatwiej laikowi wyobrazić sobie robota dojącego krowę, niż niewidzialny program do usprawniania procesów, a to głównie o takich robotach mówimy, gdy dyskutujemy o automatyzacji w firmach, która budzi tyle obaw wśród pracowników. Dziś organizacja nie musi - jak dawniej - tworzyć czy zmieniać systemów od nowa, żeby je zautomatyzować (co zwykle trwało miesiącami i kosztowało setki tysięcy dolarów), tylko buduje programy, które pracują na istniejących systemach. Stąd nazwa “robot”, bo mogłoby się wydawać, że program udaje pracownika.

- W Londynie odbyła się ostatnio debata na temat tego, czy używanie słowa robot tak naprawdę nie spowalnia całej branży automatyzacji, bo często przywołuje u ludzi widmo czegoś, co zabierze im pracę. Robot jest, z założenia, czymś obcym człowiekowi. A przecież mówimy tu o urządzeniach i programach, które zamiast nam przeszkadzać i nas izolować, pomagają w pracy, pełnią rolę naszych asystentów - mówi Rafał Dyrda, Automation/RPA Specialist, w Symphony Ventures, firmie, której oddział w Krakowie tworzy "roboty" dla klientów na całym świecie.

Wyciągnąć robota z człowieka

Wróćmy do Piotrka, who is doomed. Oprócz newslettera o planowanej w firmie “inwazji robotów”, dostaje na maila listę numerków. Po jej otwarciu musi wejść do siedmiu stron firm transportowych, wpisać każdy z tych numerków i jeśli któryś znajdzie, ściągnąć z danej strony plik PDF, który na koniec wrzuci do systemu.

I tak dzień w dzień.

Nie dowierza, bo przecież miał robić karierę w finansach, rozwijać się, a firma bez tych monotonnych procesów nie będzie w stanie funkcjonować.

Wtedy nadciąga “inwazja”. Okazuje się, że nie taki robot straszny, bo firma wcale nie zastąpiła nim człowieka. Właściwie to oswobodziła człowieka z bycia robotem.

- W firmach takich jak moja, gdzie ludzie potrafią pracować z robotyką, pracownicy kochają roboty, bo odbieramy im najmniej kreatywną pracę. Oni w tym czasie mogą się skupić na rozmowach z klientem, rozwiązywaniu błędów, szukaniu źródeł problemów. Mogą wykorzystywać swoje zdolności biznesowe i twórczość, a nie głównie ‘klepać’, jak to zwykło się mówić. Wniosek: roboty ratują pracę ludzi, a nie ją zabierają” - podkreśla Obuchowski z Arla Foods.

Pytanie, czy rzeczywiście wszystkie firmy mają takie podejście jak Arla. Rozmawiamy o tym z Symphony Ventures, które wprowadziło już setki takich wdrożeń.

- Tworzymy automatyzacje i procesy biznesowe dla wielu klientów i zwykle sprawdzamy jej efekty. Nie znam przypadku, żeby jakakolwiek automatyzacja spowodowała zwolnienia pracowników. Nie dziwi mnie to, bo chodzi o procesy, które pomagają ludziom, stwarzają im przyjemniejsze warunki do pracy. Dzięki nim nie muszą codziennie ściągać tych samych raportów, wysyłać tych samych maili, więc skupiają się na ciekawszych rolach albo zmieniają je na nowe, tworzące się także w kontekście samych procesów - wylicza Rafał Dyrda.

Nowe role w branży RPA są związane z analizą danych, kontrolą robotów, czy ze zrozumieniem transformacji biznesu. Automatyzacja odsłania więc nowy wymiar pracy programistów. Deweloperami RPA bardzo często zostają właśnie ci ludzie, których praca się zautomatyzowała, bo są w stanie najlepiej wyjaśnić dany proces; a zatem człowiek nie został zepchnięty przez robota. Dzięki jego pomocy, znajduje nową wartość swojej pracy.

Sprawdziłam. Choć zawód reportera ginie od lat, akurat roboty nie zwiększają stopnia tego wymierania. Przynajmniej według willrobotstakemyjob.com ryzyko wynosi zaledwie 11 procent, no worries. Sprawa jednak wciąż mnie dotyczy, bo często znajduje się w roli klienta. No i tu w robotach rzeczywiście łatwo się zauroczyć, bo jeśli składam wniosek i nie czekam na jego rozpatrzenie dwa tygodnie, tylko trzydzieści sekund, odczuwam zadowolenie.

I jakoś się to wszystko spina, bo klient zadowolony to ponoć największa satysfakcja dla firmy.

***

Konferencja OPER8IT, Kraków, listopad 2019.

podziel się

  • facebook
  • linkedin
  • twitter
  • pinterest
  • email

tagi

re:
OPER8IT: rzut oka w automatyczną przyszłość
VIEW

następny artykuł
Re:view lubi ciastka. A ciastka to cookies. Re:view na Twoim mobajlu, kompie czy tabku to ciastka na talerzu. I to oznacza, że się na nie zgadzasz. Ok
Chcę dowiedzieć się więcej