RAFAŁ ROMANOWSKI: Ruch lotniczy w Polsce rośnie o kilkanaście procent rocznie. Jak ważny to kraj w działaniach oraz obserwacjach ACI Europe?
OLIVIER JANKOVEC, dyrektor generalny ACI Europe: - Bez dwóch zdań Polska to bardzo ważny kraj na europejskiej mapie portów lotniczych. Obserwujemy te wzrosty z nieustannym podziwem i zastanawiamy się, jak optymalnie do tego podejść. Z pewnością ważne jest synchronizowanie działań i wybieganie myślą w przyszłość. Ruch lotniczy w Polsce rozwija się imponująco ale to przecież nie koniec. Dynamika jest ogromna i z tego warto się cieszyć, ale też to ogromne wyzwanie dla lotnisk i przewoźników.
Ale też tak dynamiczne wzrosty kiedyś się skończą. Kiedy?
- Trudno powiedzieć. Równolegle z polskim rozwija się też rynek globalny. Być może w mniejszym tempie ale za to nieporównywalnie w skali. W obecnych czasach samolotem lata już każdy, niezależnie od statusu zarobkowego, pozycji zawodowej, kraju pochodzenia.
Warto zauważyć jak ogromne wzrosty notują kraje takie jak Wietnam czy Indonezja. Przez dłuższy czas uznawano te rynki za mało perspektywiczne ale wraz z rosnącą popularnością modelu lowcost latanie stało się tam szalenie popularne. A biznes rentowny.
- Dokładnie tak. Ogromne populacje zamieszkujące te regiony świata chcą podróżować na takich samych zasadach , korzystać z takiego samego serwisu i odczuwać identyczny komfort podróży, jak obywatele Europy czy USA. I często linie z dalekiej Azji zostawiają swych konkurentów daleko w tyle. Okazuje się, że jest popyt, jest klient. Trzeba tylko zręcznie opracować ofertę i ścieżki dotarcia.
Afryka będzie kolejnym rynkiem dynamicznych wzrostów?
- Zdecydowanie ma na to spore szanse. Oczywiście można się spierać na jakich rynkach lotnictwo będzie rozwijać się szybciej, a gdzie wolniej. Ale zdecydowanie Afryka to kolejny obszar, któremu warto się przyglądać. Świat ukształtował się tak, że jeśli mamy gdzieś duże skupiska ludności i spore dystanse do przebycia, to dotychczasowe bariery Ekonomiczne przestają mieć znaczenie.
Oczywiście nie stanie się to z dnia na dzień.
- Jasne że nie. Ten proces będzie trwał a naszym zadaniem jest obserwować go, stymulować jego rozwój, doradzać portom lotniczym, koordynować wiele obszarów działań z przewoźnikami. Wszyscy musimy mieć wspólną strategię, aby skutecznie stawiać czoła wyzwaniom globalnego rynku.
Zmiany dotyczą też nie tylko przesunięć na mapie pasażerskiej popularności, ale też u producentów samolotów. Wprowadzane do służby nowoczesne, w sporej części kompozytowe samoloty typu Airbus A312LR czy Boeing 737 MAX w wersji powiększonym zasięgu to powiew nowych czasów w branży lotniczej. Wąski czyli lżejszy kadłub, więcej paliwa ale z mniejszym spalaniem. Czyli dalszy dystans za mniejszą cenę. Co się stanie?
- Zobaczymy (śmiech). Faktycznie za kilka lat światowe lotnictwo może wyglądać zupełnie inaczej. Wąskokadłubowe samoloty pozwolą łączyć z sobą wiele zaskakujących punktów na mapie. Bezpośrednie połączenia point to point to coś na co czeka światowe lotnictwo ale też nie przeceniałbym znaczenia tej zmiany. Jak wszędzie czeka nas raczej ewolucja niż rewolucja. Modele tradycyjne będą stopniowo tracić znaczenie na rzecz point to point ale z pewnością rola hubów przesiadkowych aż tak istotnie się nie zmniejszy.
To już 12. coroczna konferencja ACI Europe Regional Airports. Tym razem w Krakowie, który w tym roku obsłuży nawet 8 milionów pasażerów a w maju 2019 notuje ponad 23% wzrostu. Jak wrażenia?
- Kraków to jeden z najszybciej rozwijających się portów Europy, ale zauważalny już w świecie. Jego znaczenie stale rośnie. Co ważne, w ciągu minionej dekady regionalne lotniska w Europie przyjęły aż 251 milionów pasażerów. Czyli więcej niż ruch w ciągu roku na trzech największych lotniskach naszego kontynentu (Londyn Heathrow, Paris Charles de Gaulle oraz Amsterdam Schiphol). Wrażenia z Krakowa mam znakomite. Wokół idei najważniejszego portu na południu Polski jego władze próbują stworzyć całościowy produkt. I im wychodzi. To cenne doświadczenie i świetna prognoza na przyszłość.
