fbpx

RE:
VIEW

10 milionów w krakowskiego lotka

Podwoili wynik w cztery lata. I nadal rosną w obłędnym tempie nawet 30%. Na naszych oczach Kraków Airport przestaje być "regionalnym" lotniskiem. Otworzy południową Polskę na USA, Indie, Chiny?

Autor:RAFAŁ ROMANOWSKI
Opublikowano:15 STY, Środa

Dziś Emirates z Dubaju lekko opóźniony. Za to Qatar z Doha i nowojorski American Airlines "on time". Przyleci jeszcze S7 z Moskwy, Air France z paryskiego Charles de Gaulle, dwa razy British Airways z Heathrow. Cztery samoloty KLM z Amsterdamu i osiem Lufthans ledwo znajdzie miejsce między rojem innych maszyn.

Kogo my tu nie mamy... Wizzair, Ryanair, Buzz, easyJet, Air Baltic, Norwegian, Air Serbia, Eurowings, SAS, Jet2.com, Brussels Airlines, Finnair, Swiss, Transavia, TAP Portugal, El-Al, Aer Lingus...

A jeszcze dwukrotnie dziś Chicago: jako gość American Airlines i jako gospodarz LOT. Zmieści się jeszcze rejs rodzimego przewoźnika do San Jose w Kalifornii, obowiązkowo Turkish do Stambułu, Wizzair do Delhi i nasz rodzynek: chińska linia Hainan do Haikou. Tłoczno, na płycie Dreamlinery, Airbusy A330, średnie A321XLR o zwiększonym zasięgu...

Czy to realna wizja dnia powszedniego w Kraków Airport na 2025 rok? Czy rozbudowywane lotnisko pomieści nawet 14 milionów pasażerów? Czy na tablicy przylotów wyświetlą się rejsy do takich portów jak Stambuł, Abu-Dhabi, Delhi, Bangalore, Nursułtan, Bejrut, Singapur?

A może to mrzonka? Może. Choć w 2015 roku nikt nie spodziewał się tak skokowych wzrostów, wizy do USA mialy trwać wiecznie, a paleta kierunków miała być zabetonowana na lata. 

A tymczasem... Nie zauważyliście, prawda? Zaledwie w ciągu czterech lat ruch pasażerski na lotnisku w Krakowie urósł aż dwukrotnie. Jeszcze w 2015 roku pasażerów było 4,2 mln a już rok 2019 zakończył się imponującym wynikiem 8,4 mln.

W 2020 roku liczba obsłużonych pasażerów sięgnie 10 milionów. I wg prognoz wciąż notowane będą wzrosty. Nawet jeśli rośnięcie wyhamuje, w kolejnych latach powiększać się będą kilkunastomilionowy wynik.

Droga w drożdże

Imponujące. Jeszcze 15 lat temu malutkie lotnisko KRK obsługiwało nieco ponad 800 tysięcy pasażerów rocznie . Oznaczało to, że proporcja względem mieszkańców / rezydentów wynosiła 1:1. Dziś na każdego krakowianina przypada aż 10 klientów Kraków Airport.

Jeszcze w 2015 roku radowano się oddając do użytku zmodyfikowane terminale portu licząc, że ich 8-milionowa pojemność wystarczy nawet na półtorej dekady do przodu. Tymczasem barierę tę krakowskie lotnisko przebija po... kilkudziesięciu miesiącach. Już się zatyka, a będzie jeszcze bardziej tłoczno.

Co sprawia, że wyniki KRK rosną jak na drożdżach? Z pewnością wciąż rosnąca popularność miasta na turystycznej mapie globu. Na pewno dobra koniunktura gospodarcza, a co za tym idzie mobilność mieszkańców południowej Polski, północnej Słowacji czy wschodnich Czech, gdzie krakowski port stał się już wyraźnym hegemonem.

Nikogo nie dziwią już arabscy goście na ulicach Zakopanego czy turyści z Indii w galeriach handlowych. Każdego dnia z samolotu Fly Dubai wysypują się ich setki. Z innych wysiadają Izraelczycy, Islandczycy, Gruzini, Jordańczycy...

Ale prawdziwa odpowiedź tkwi w biznesowym potencjale miasta, które rozwija się najszybciej w tej części Europy. Tu liczby rosną najszybciej. W 2015 roku w tzw. outsourcingu i centrach usług wspólnych pracowało tu 35 tys. osób.

U progu roku 2020 pęka granica 100 tys. zatrudnionych w branżach IT & technologie & finanse. Trzykrotny wzrost zatrudnienia powoduje więc zwiększony popyt na transport lotniczy, a różnica między przyjazdami turystycznymi vs. biznesowymi stale się zmniejsza.

Nabili procentów

Historyczne wzrosty ruchu pasażerskiego KRK notuje od wiosny 2019. Dzięki temu Balice szybko nie wypadną z ścisłej czołówki najbardziej dynamicznie rozwijających się europejskich lotnisk. Patrząc na wyniki poszczególnych miesięcy od stycznia do grudnia ruch w porównaniu z rokiem 2018 rósł tak:

15%, 16%, 18%, 16%, 23%, 26%, 32%, 32%, 30%, 24%, 28%

Skończyło się na rocznym wyniku 24%. W naszym regionie porównywanie, dzięki ekspansji lowcostów, rośnie tylko Wiedeń.

Emocjonująco wyglądała też rywalizacja Krakowa z liderem wśród polskich lotnisk - warszawskim portem Chopina. Oczywiście to pokłosie naturalnego rozwoju Warszawy i Krakowa jako ekonomicznych liderów kraju.

Pierwsze z miast pozostaje najważniejszym gospodarczo ośrodkiem Polski o najwyższym nad Wisłą PKB. Drugie umacnia się jako europejska stolica globalnych biznesów BPO/SSC/IT/R&D, technologiczny hub, zagłębie centrów rozwojowych i startupów.

W lotniczym wyścigu Kraków goni Warszawę i udaje mu się to coraz lepiej.

18 mln 860 tys pasażerów czyli 6,2% wzrostu - takim wynikiem kończy 2019 rok port w Warszawie. Pozornie to świetny wynik, ale jak na dynamicznie rozwijającą się stolicę, spodziewano się tam większych wzrostów. Zresztą trend zdaje się być korzystny dla Krakowa, po raz pierwszy w historii grudzień okazał się miesiącem, w którym Kraków Airport obsłużył więcej niż połowę ruchu na Chopinie.

Warszawski duopol przeżywa jednak ciężkie chwile. Obecnie rządzący starają się maksymalnie utrudnić funkcjonowanie portu dla tanich linii w Modlinie, uważanego za niewygodną zachciankę poprzedników. Forsują też absurdalny pomysł czasowego przeniesienia operacji na planowane w bólach lotnisko w położonym o 100 km dalej Radomiu.

Politycznie umocowane władze głównego portu na Okęciu stosują taktykę samoograniczania się. Zapewne w celu wykazania, jak bardzo Polsce potrzebny jest Centralny Port Komunikacyjny, planowany w Baranowie pod Łodzią. Taktyka odmawiania chętnym przewoźnikom z powodu "braku slotów" spowodowała, że w minionym sezonie z latania na Chopin Airport niemal zupełnie wycofał się m.in. brytyjski easyJet (po niespełna roku od ogłoszenia powrotu na stołeczne lotnisko z lotami m.in. do Szwajcarii i Berlina), a tajemnicą poliszynela jest, że z swych planów musiał zrezygnować hegemon z USA - American Airlines.

Ten sam, który od maja 2020 poleci pięć razy w tygodniu z Chicago na krakowskie lotnisko. Ten sam, który równolegle otwiera loty do Pragi i Budapesztu. Już sama obecność Krakowa wśród - notujących podobne osiągi co główny stołeczny port - lotnisk w czeskiej i węgierskiej stolicy może wskazywać, kto odważnie wykorzystuje swą szansę.

Indyjskie KRK?

Wszystko to sprawia, że mało kto powie już teraz o Krakowie "lotnisko regionalne". W Polsce rysują się już dwa, komplementarne wobec siebie, porty lotnicze o coraz większym znaczeniu na europejskiej mapie ruchu. Warszawa jako port wielkością zbliżony do Brukseli, Lizbony czy Aten. Oraz Kraków, który stanie w szranki z Budapesztem, Edynburgiem, Kolonią czy Alicante.

W 2020 roku Kraków powinien zawalczyć o pierwszą 50. rankingu najpopularniejszych portów Europy. Skromniej rozwijająca się Warszawa zapewne zostanie w okolicach 33 pozycji. To wciąż świetne pozycje do atakowania wyższych pozycji w rankingu. Wg analiz naszą część Europy czekają jeszcze o niebo (sic!) wyższe wzrosty ruchu pasażerskiego.

Co stanie się w Krakow Airport w sezonie 2020? Oprócz ekspansji American Airlines i LOT na trasie do Chicago (obie linie polecą tam Dreamlinerami po pięć razy w tygodniu), startu codziennych połączeń Air France, rejsów do Nowego Jorku (LOT od maja), Podgoricy (Ryanair od lutego), prawdziwą ofensywę przeprowadzi Wizzair. Różowo-fioletowe samoloty węgierskiego przewoźnika polecą z bazy w Krakowie do Londynu Gatwick (od lutego), Zaporoża na Ukrainie (od marca), Barcelony, Mediolanu, (od lipca), oraz Bolonii, Werony (od sierpnia).

Równolegle Wizz rzuci rękawicę mocnemu na Balicach Norwegian startując z lotami do norweskich portów Haugesund, Stavanger, Trondheim a nawet do położonego nad kołem podbiegunowym Tromsø.

Naturalne kierunki rozwoju na najbliższe 5 lat? Stany Zjednoczone, Bliski Wschód oraz... Indie. Ten miliardowy rynek zbliży się do Krakowa nie tylko z powodu podobnych biznesów, jakie coraz częściej rozgrywane są na łączach z Bangalore, Hyderabad czy Delhi. Ale też stosunkowo bliskich dystansów od Polski, jakie bez problemu pokonają nowe Airbusy A321XLR o wydłużonym zasięgu. A takie właśnie zamawia... Wizzair.

To nie koniec

Na razie z pewnością zarówno Ryanair, jak i Wizzair szykują kolejne nowości. Coraz głośniej o mocnym ich wejściu na rynek Rosji (głównie chodzi tu o loty do popularnego St. Petersburga), Armenii (Erewań), Gruzji (oprócz już oferowanego Kutaisi jeszcze Tbilisi) czy Azerbejdżanu (Baku). Możliwe więc, że część oferty z tych krajów może objąć też Kraków. Za stolicą Małopolski ewidentnie tęskni irlandzka linia Aer Lingus (spodziewane wznowienie lotów do Dublina) oraz Transavia (kolejne lotnisko Paryża, tym razem Orly).

Jak mocno będzie rozwijać się krakowski port w trzeciej dekadzie XXI wieku? Na teraz prognozy są optymistyczne, Wszystko jednak może zostać zahamowane przez... brak miejsca. Pęknięcie granicy 10 milionów pasażerów oznaczać będzie, że ruchu biznesowo-turystycznego w Krakowie nie oszacowali prawidłowo nawet najwięksi optymiści. Zapchany terminal, brak miejsca na płycie postojowej, ciągłe problemy z mgłami... To wszystko może odbić się na kondycji jednego z najszybciej rosnących portów Europy.

W 2025 roku możecie mnie ścigać czy miałem rację.

podziel się

  • facebook
  • linkedin
  • twitter
  • pinterest
  • email

tagi

re:
10 milionów w krakowskiego lotka
VIEW

następny artykuł
Re:view lubi ciastka. A ciastka to cookies. Re:view na Twoim mobajlu, kompie czy tabku to ciastka na talerzu. I to oznacza, że się na nie zgadzasz. Ok
Chcę dowiedzieć się więcej