fbpx

RE:
VIEW

Biznes
2:13

Odrzutowce nad Pacyfikiem

Pacyficzny Cathay zacumował w Krakowie. Stąd, wspólnie z Vancouver i Guangzhou, czuwa się nad globalnym rozwojem linii

Autor:RAFAŁ ROMANOWSKI
Opublikowano:12 LIS, Poniedziałek

Hongkong to pływające chińskie łódki "dżonki" z czerwonymi żaglami. Hongkong to zadarcie głowy w górę i wrażenie, że drapaczy chmur gęściej budować się nie da. Hongkong to smażone w gorącym oleju kostki tofu, kulki z mięsa, trójkąty z kalmarów podawane na długim patyku. Otwarty całą dobę targ z oszałamiającymi kwiatami, plątanina ciemnych korytarzy i indyjskich zapachów w Chungking Mansion, zatopiona w ciszy świątynia, gdzie przed oczami pląsa 10 tysięcy figurek Buddy.

Metropolis

Hongkong to też biznes. 8-milionowa metropolia, która żyje całą dobę produkując jeden z najwyższych PKB świata. Wciąż jeden z najpotężniejszych symboli ekonomicznego cudu Dalekiego Wschodu, wymieniany jednym tchem z Singapurem, Szanghajem czy Tokio. Przez ileś dekad kapitalistyczna brama do wielkich Chin, imponujący poziomem i stylem życia, milionami neonów, strzelistych świateł, multikulturową mieszanką ludzi na ulicach, nieskrępowaną wolnością wypowiedzi. Oaza wolności, wielkich fortun, giełdowych maklerów, którzy zasypiawszy na kartonach w zaułkach dystryktu Kowloon jako dorobkiewicze, budzili się jako milionerzy i szli wynająć pokój w Ritzu.

HKG to również samoloty. Niegdyś jedno z charakterystycznych objawów / przejawów miasta, nad którym, bardzo nisko, podchodziły do lądowania między wieżowcami. Ogromne JumboJety, 777, A330 i tysiące innych, mniejszych odrzutowców. Żywcem jak majestatyczne sterowce z kultowego filmu "Metropolis" Fritza Langa z 1927 roku.

I tak jak wóczas wizja ogromnych samolotów, pojawiających się z hukiem i znikających między iglicami najwyższych budynków, przez lata rozpalała niemal wszystkich. Fotograficy polowali na najlepsze ujęcia, artyści malowali panoramy miasta zachowując w kadrze "te momenty". Zwykłym Hongkończykom lądujące maszyny wyznaczały rytm dnia i poniekąd też nocy. Tak, już wspomnieliśmy: Hongkong działa 24 godziny na dobę...

U progu XXI wieku otwarto nowe lotnisko na przeobrażonej wyspie Lantau, na uboczu wielkiej metropolii. Samoloty zniknęły znad budynków. Ale ten czas to również ekspansja hongkońskiej linii Cathay Pacific, która za swą siedzibę obrała HKG International Airport. Cathay Pacific to obecnie flagowa linia Hongkongu, która dysponuje flotą blisko 200 samolotów, głównie dalekodystansowymi "trzema siekierami" ("grubasy" 777 od Boeinga). Cathay, jak na aktywnego lotnika nad Pacyfikiem przystało, łączy macierzystą metropolię z miastami Kanady i Stanów Zjednoczonych, lata również do najważniejszych portów Europy i Azji przewożąc rocznie około 35 mln pasażerów (wynik 34,8 mln za rok 2017).

Latające maszyny z Hongkongu

Od czasu do czasu można jeszcze dostrzec wielkie maszyny Cathay'a unoszące się nad miastem w drodze na wielkie lotnisko (port HKG obsłużył w 2017 75 mln podróżnych). Jednak, co warto podkreślić, Cathay Pacific to aktualnie produkt na skalę globalną, który regularnie ląduje w czołówce prestiżowego rankingu SkyTrax, badającego preferencje pasażerów. Aby sprawnie zarządzać tak skomplikowanym logistycznie organizmem zdecydowano o rozdzieleniu kompetencji na trzy centra usług w trzech punktach kuli ziemskiej. Pierwsze tuż za "granicą" z Chinami, w megalopolis Guangzhou, drugie w kanadyjskim Vancouver, trzecie - w Krakowie.

I to właśnie krakowskie centrum Cathay Pacific jest tym, które obsługuje rejon EMEA (Europa, Bliski Wschód, Afryka). Działają zarówno na polu logistyki serwisowej hongkońskiego przewoźnika, jak takich kwestii jak obsługa pasażerów, zagubiony bagaż czy catering pokładowy. Przede wszystkim centrum stara się zapewnić najwyższej klasy feedback na zapytania pasażerów kontaktując się z nimi telefonicznie, e-mailowo czy z pomocą social mediów. 24 godziny na dobę krakowscy pracownicy Cathay Pacific prowadzą setki rozmów i korespondencji z klientami linii pytającymi o rozmaite sprawy lub poszukującymi w czymś pomocy. Obowiązującym językiem jest tu angielski. Specjaliści Cathay Pacific Kraków używają też wielu innych języków, m.in. niemieckiego, włoskiego, holenderskiego, rosyjskiego, francuskiego, hiszpańskiego i oczywiście... polskiego.

Cathay w Krakowie

Choć Cathay lata swymi samolotami z Hongkongu niemal na wszystkie kontynenty (z wyjątkiem Ameryki Płd i Antarktydy). W siatce jego połączeń jednak brak na razie Polski. Najbliżej Krakowa ląduje w niemieckim porcie we Frankfurcie. Być może - z racji rosnącego zainteresowania firmy europejskim rynkiem i coraz lepszymi wskaźnikami wypełnienia samootów w trasach na Stary Kontynent - przewoźnik zdecyduje się np na uruchomienie lotów np. do Warszawy.

- Żadne decyzje nie zapadły i na ten moment nic na ten temat nie możemy powiedzieć. Nasza linia z zainteresowaniem przygląda się Polsce, ale zdecydowanie za wcześnie na jakiekolwiek deklaracje. Skupiamy się na pracy w naszym krakowskim centrum - mówi Magdalena Weiner, Krakow Hub Manager Cathay Pacific.

Na razie na krakowskim rynku pracy centrum Cathay Pacific radzi sobie obiecująco. W tutejszym Global Contact Center zatrudnienie znalazło już ponad 250 osób. W biurowcu przy Alei Pokoju 5 pracują wspólnie specjaliści z Polski i z kilkunastu innych krajów. Nad całością czuwa europejsko-hongkoński managment. Aby jeszcze lepiej docierać z ofertą do najzdolniejszych kandydatów na rynku krakowski Cathay organizuje od czasu do czasu spotkania w różnych punktach miasta. Opowiada zaproszonym gościom o kulturze pracy ludzi w Hongkongu, azjatyckich zwyczajach, południowo-wschodniej mentalności, kulinariach, rozrywce, czasie wolnym. Zachęconych ofertą zaprasza się na rozmowy kwalifikacyjne od razu zastrzegając, że na miejsce pracy można wybrać Kraków albo azjatycką metropolię.

Na organizowanych m.in. wspólnie z stowarzyszeniem Into The East spotkaniach (np. na zacumowanej na Wiśle barce) przedstawiciele firmy nie kryją, że ich celem jest popularyzacja Hongkongu w Krakowie oraz wzajemne zbliżenie między miastami. - Każdy event tworzymy właśnie w tym celu. Hongkong ma naprawdę bardzo wiele do zaoferowania i mamy nadzieję że wśród polskich gości będzie się cieszyć coraz większą popularnością - mówi Wioletta Borawska, Partnership Coordinator Into The East.

podziel się

  • facebook
  • linkedin
  • twitter
  • pinterest
  • email

tagi

re:
Odrzutowce nad Pacyfikiem
VIEW

następny artykuł
Re:view lubi ciastka. A ciastka to cookies. Re:view na Twoim mobajlu, kompie czy tabku to ciastka na talerzu. I to oznacza, że się na nie zgadzasz. Ok
Chcę dowiedzieć się więcej