fbpx

RE:
VIEW

Co widzę po CO-VIDzie?

Zamiast szampanów mrożą rekrutacje. Szybki rozwój zmieniają w stabilność. A przez covidowy kryzys chcą przejść suchą stopą. I jest ich coraz więcej...

Autor:RE:VIEW
Opublikowano:28 LIP, Wtorek

Pięknie było. Ciągły wzrost 20% rok do roku, ciągłe rekrutacje, hucznie otwierane nowe biura, coraz lepsze postrzeganie na rynkach światowych. Kraków, do niedawna nr 6 na inwestycyjnej mapie Tholons Services Globalization Index mógł świętować sukces.

Wg zrzeszającego inwestorów stowarzyszenia Aspire, liczba etatowych pracowników sektora usług wspólnych, zbliżyła się do magicznej granicy 100.000 zatrudnionych. I wcale nie miał być to koniec. W końcu tak szybkie wzrosty, nawet przy zakładanym wypłaszczeniu, stosunkowo szybko miały poszybować w kierunku 150.000 etatów.

Analitycy Tholons nie mieli wątpliwości. Choć Kraków wypadł z czołowej dziesiątki, wcale nie oznaczało to kresu popularności miasta wśród inwestorów. O lekkim spadku świadczyły bowiem nie przyjazne rozwojowi biznesów środowisko (tu Kraków wyprzedziły miasta Indii i Brazylii) czy tym bardziej jakość życia (wyżej tylko Singapur, Toronto, Dublin i Bangalore). Zdecydowały głównie koszty prowadzenia działalności oraz ilość dostępnych na rynku talentów.

A to oznacza, że miasto z południa Polski powoli dochodziło do ściany pod względem stosunku wysokości wynagrodzeń do wykonywanej (opłacalnej dla pracodawców) pracy. Oraz że przestrzeń biurowa, której w Krakowie jest już blisko 1,5 mln m2, staje się droższa i mniej konkurencyjna od innych lokalizacji. A przede wszystkim, że rynek talentów został już mocno rozdrapany, a na miejsce pozyskanych pracowników nie pojawiali się równie szybko ich zastępcy.

Wind of changes

Plusem była jednak ewidentna zmiana na rynku centrów usług. Zmierzch klasycznego BPO, rozwój wysokiej jakości SSC, stopniowe przejście w kierunku bardziej profesjonalnych biznesów o większym stopniu samodzielności i decyzyjności + rozwój branży R&D. A nawet przenoszenie do Krakowa kluczowych procesów, najwyższych rangą menadżerów, bądź zatrudnianie tu kadry do zarządzania całymi łańcuchami procesów w organizacjach.

Nagle COVID-19 rewiduje wszystko. Po pierwszym chaosie właśnie opada kurz, można już zobaczyć jak zmienia się rynek pracy w centrach usług wspólnych. I zastanowić się czy Kraków, jako lider tej części Europy, odczuje mocno jego skutki.

Nasze analizy i rozmowy z firmami wskazują, że kto spodziewa się odpływu inwestorów z takiego miasta jak Kraków, bądź ograniczenia tu ich ekspansji, myli się podwójnie. Po pierwsze nie ma mowy o wychodzeniu z tak rozwiniętego rynku organizacji, które swe plany wiążą z danym miastem w perspektywie dekad, a nie lat. Po drugie, krach rynku pracownika nie okazuje się tak głęboki, jak można byłoby przypuszczać.

Mało co pokaże nam lepiej, co dzieje się na rynku, niż aktywność nowych inwestorów w mieście. Czyli tych, którym COVID-19 w pierwszej kolejności mógł pokrzyżować szyki. Ale też wiele uświadomić, spowodować lekkie korekty, ułatwić biznesowe negocjacje czy rekrutacyjne procesy.

Jednym z takich inwestorów jest aktywna na rynku Forex OANDA, która swój oddział w Krakowie zaczęła tworzyć na początku 2020 roku. Zapytaliśmy Eoina McCoy'a, Chief Transformation Officera OANDA, o ich ocenę zachodzących w Krakowie procesów, kierunków rozwoju sytuacji oraz ich inwestycyjnych planów.

Zdaniem McCoy'a COVID-19 paradoksalnie poprawi globalną reputację Krakowa jako globalnego centrum usług biznesowych. A więc w dobie niespodziewanych zjawisk dotykających wiele części globu, stabilna przystań pod nazwą "Polska" czy "Kraków" może dopiero zabłysnąć jasnym światłem.

- Dzięki ugruntowanej infrastrukturze i elastycznym modelom wiele polskich centrów usług odegrało kluczową rolę podczas najcięższego uderzenia pandemii. Pomogły swoim klientom i oddziałom na całym świecie działać skutecznie i nieprzerwanie - ocenia McCoy w rozmowie z Re:view.

Zwraca jednak uwagę, że mimo to, podobnie jak w innych częściach świata, pandemia dotknęła także lokalny rynek pracy usług biznesowych.

- COVID-19 spowodował i powoduje nadal zwolnienia oraz wzrost stopy bezrobocia. To spodziewane zjawiska w trudniejszych czasach, gdy firmy chcą obniżać koszty. Wydaje się jednak, że będzie to sytuacja tymczasowa, która prawdopodobnie ulegnie odwróceniu w przyszłym roku. Na razie wiele Centrów Usług Wspólnych (SSC) szuka sposobów na obniżenie kosztów. Na szczęście w większości bez zwalniania pracowników - ocenia McCoy.

Czy globalnym firmom nadal opłaca się zatrudniać pracowników w Krakowie? Czy to koniec rynku pracownika?

Eoin McCoy: - Wierzę, że Kraków pozostaje bardzo konkurencyjnym rynkiem, jeśli chodzi o powiększanie globalnych zasobów talentów. Miasto staje się symbolem przystani dla najlepszych specjalistów - podkreśla w rozmowie z Re:view.

Wektory zmian

W ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci Kraków zyskał reputację dzięki głębokiej wiedzy specjalistycznej w sektorach takich jak IT, rozwój oprogramowania i handel detaliczny. W związku z tym firmy poszukujące pracowników znacznie częściej szukają tutaj wiedzy specjalistycznej.

McCoy: - Kraków już od jakiegoś czasu jest rynkiem dla pracowników. W wyniku COVID-19 sytuacja nieznacznie zaczęła się wahać, ale wierzę, że w perspektywie długoterminowej pandemia nie wpłynie na reputacje miasta. Jeśli już, to znakomita wydajność miejskich SSC w tym trudnym czasie pokazuje tylko możliwości tego dynamicznego rynku.

Skoro na inwestycyjnej mapie świata cięższe chwile mogą przeżywać takie lokalizacje, jak Barcelona, Madryt, Mediolan, Paryż a nawet Londyn, co czeka stosunkowo stabilne w erze COVID-19 ośrodki typu Kraków? Wciąż nie wiemy, jakie piętno pandemia odciśnie na biznesowych gigantach w Stanach Zjednoczonych. Takie lokalizacje jak Nowy Jork przeżywają aktualnie trudne chwile i na pewno nie kojarzą się inwestorom pozytywnie.

A to może więc skłaniać światowy biznes do poszukiwania nowych lokalizacji. Zwycięzcami niekoniecznie mogą się czuć miasta Indii czy innych krajów azjatyckich, które w powszechnej świadomości uważane są za te, w których epidemia zebrała, bądź zbiera, srogie żniwo. Ale już miasta centralnej Europy jawią się jako te, które stosunkowo dobrze poradziły sobie z problemem.

W którą stronę?

Spróbujmy narysować mapę trendów rynkowych w najbliższej przyszłości.

- Widzę trzy kluczowe trendy SSC, które prawdopodobnie pojawią się w nadchodzących latach - zauważa Eoin McCoy.

- Po pierwsze, firmy, które są nadmiernie zależne od pojedynczych lub dużych lokalizacji, zaczną ponownie oceniać i ponownie równoważyć to ryzyko. I chociaż to koszt tradycyjnie był czynnikiem decydującym o tym, w jaki sposób projektuje się globalne organizacje, firmy będą musiały przyjąć bardziej wyważone spojrzenie na to, jak zapewnić ciągłość usług.

- Po drugie, uważam, że centra świadczące usługi o wysokiej wartości będą się nadal rozwijać i rosnąć pod względem zarówno wartości jak i znaczenia. W tym czasie wiele firm zacznie postrzegać technologię i automatyzację pracy jako kluczowy czynnik kształtujący ich przyszłość, w wyniku czego będziemy świadkami, jak wiele organizacji będzie rozwijać umiejętności niezbędne do projektowania i zarządzania nadchodzącymi zmianami - twierdzi nasz rozmówca.

I wreszcie: wiele firm wypracuje nowe rozumienie pracy zdalnej i jej efektywności. W rezultacie firmy będą chciały przywrócić równowagę między pracą z domu a pracą w biurze, tworząc optymalną mieszankę, która maksymalizuje wydajność.

Ten trend jest coraz głośniejszy. O hybrydowych modelach pracy wypowiada się coraz więcej specjalistów...

Sporym wyzwaniem dla centrów usług okazuje się zbudowanie zespołu specjalistów podczas pandemii. Debiutująca w Krakowie OANDA może coś o tym powiedzieć, bowiem rekrutacyjne łowy przypadają w większości na epidemiczny chaos. Ale podczas gdy wiele się zmieniło w wyniku pandemii, w rzeczywistości podstawowe kroki niezbędne do zbudowania zespołu specjalistów pozostają takie same.

Dotychczasowa droga OANDY jest tego dobrym przykładem.

- Weszliśmy na rynek w styczniu z planem agresywnego wzrostu, który zakładał, że do końca roku utworzymy w Krakowie jedno z głównych biur OANDY. Jednak w obliczu trwającej pandemii, urealniliśmy naszą strategię zatrudniania i wdrożyliśmy dopasowane do tej bezprecedensowej sytuacji podejście - wspomina Eoin.

Firma skupiła się na budowaniu marki pracodawcy, współpracując z potencjalnymi pracownikami by na bieżąco dostarczać im argumentów, by wpisali w swe ścieżki rozwoju markę OANDA. W czasie pandemii przeprowadzono setki rozmów rekrutacyjnych, by pozyskać obecnych pracowników a następnie uzbroić ich w niezbędne narzędzia do realizacji złożonych projektów. Cały proces przebiegał wirtualnie, bez postawienia stopy w biurze.

- Żeby to osiągnąć, zmieniliśmy nasze podejście. Musieliśmy po raz pierwszy w historii firmy przyciągnąć, zmotywować i zatrzymać pracowników niemal całkowicie wirtualnie. Poświęciliśmy również dodatkowy czas na komunikację z naszymi pracownikami, zapewniając im niezbędne wsparcie, by mogli z sukcesem zacząć nowy rozdział, za równo w swojej jak i OANDY historii. Dzięki takiemu podejściu możemy kontynuować plany wzrostu i działać zgodnie z planem - wylicza McCoy.

7,4% obecności

Diagnozę ciekawych czasów, w jakich przyszło operować w Polsce nowym inwestorom, potwierdzają też inne przykłady z rynku. Kryzysu nie ma i nie będzie ale tylko oficjalnie. Każda z organizacji przygotowała scenariusz na trudne czasy, który zakłada nie tylko ograniczenie ekspansji, "okopanie się" na rynku czy rekrutacyjne korekty, ale nawet wizję, że powrót pracowników z modelu pracy zdalnej do biur, może potrwać lata.

Wg danych Aspire na dzień 20 lipca 2020 w biurach w Krakowie pracuje zaledwie... 7,4% pracowników. 7% biur wciąż jest całkowicie zamkniętych, reszta działa w limitowany sposób. 24% firm ma w biurach pięciu lub mniej pracowników, a 36% do dziesięciu zatrudnionych. Reszta pracuje zdalnie a ich powrót do biur, zaaranżowanie przestrzeni, nowe zasady pracy w grupach, uzależnione są od rozmaitych czynników.

Z informacji, które uzyskało Re:view, do końca roku w Krakowie (przy sprzyjającym scenariuszu skutecznej walki z epidemią i mało zauważalnej tzw. drugiej fali) do pracy w biurach wróci niespełna 40% zatrudnionych.

Ale i tak krakowskie liczby okazują się znacznie lepsze, niż wielu europejskich miast. Władze Barcelony szacują, że zamrożenie rynku pracowników biurowych w katalońskiej aglomeracji, potrwa nawet do końca 2021.

podziel się

  • facebook
  • linkedin
  • twitter
  • pinterest
  • email

tagi

re:
Co widzę po CO-VIDzie?
VIEW

następny artykuł
Re:view lubi ciastka. A ciastka to cookies. Re:view na Twoim mobajlu, kompie czy tabku to ciastka na talerzu. I to oznacza, że się na nie zgadzasz. Ok
Chcę dowiedzieć się więcej