fbpx

RE:
VIEW

Hype
01:34

Futurium: wehikułem w przyszłość

Domy buduje się z grzybów, paliwo czerpie z paproci, światło z gwiazd, a osiedla oplata konarami baobabów. Berlińskie Futurium udowadnia, że o technologiach da się rozmawiać ponadczasowym językiem

Autor:RAFAŁ ROMANOWSKI
Opublikowano:15 MAJ, Piątek

W tej wieży mieszka się z pszczołami, wróblami i wiewiórkami. Gniazdo oplatają gałęzie, naturalny system wentylacji, zamknięty obieg deszczówki. Ma poręcze z wikliny i gliniastą fasadę. Droga do mieszkania to przejście przez dwie strefy klimatyczne. Mokrą (nad głową skrzeczą tropikalne papugi). I suchą (powietrze rześkie i oczyszczone z wilgoci).

Projekt "Gniazdo" (Tower of Nests) w Szanghaju, to przyszłość. Na razie nadajemy z Berlina. Za szybą czerwono-żółte składy kolejki S-Bahn. Huśtawka na grubych powrozach, roześmiane dzieci. Spacerują starsi, młodsi się bawią. Sporo wolnej przestrzeni, żółte barwy, pufy, LED-owe światło. Pachnie kawa.

Oto Futurium. Wokół tętni budowa nowego Berlina. Rząd federalny skleja za miliony euro części miasta rozdarte do 1991 murem. Tuż obok nowoczesny terminal dworca Hauptbahnhof, pociągi z europejskich stolic na torach w kierunku stacji Friedrichstraße. Obok "betonowo-zielona" dzielnica rządowa + rozkopane podziemia szumnie prowadzonych inwestycji. Dźwigi, rury, kable, odwierty, druty zbrojeniowe...

Berlin. Żywa struktura. Miasto pędzące ku technologiom i rozwojowi. Odważna architektura, urbanistyka czy ruchy miejskie, od zawsze padają tu na żyzną glebę.

Tak, też mają tu "muzea techniki". Super-wydajne niegdyś maszyny parowe, najszybsze w pewnym czasie lokomotywy. Ale też oldschoolowe centralki Telefunkena czy toporne "cegły" GSM marki Siemens.

Ot, technika...

To nie muzeum techniki

Futurium jest inne. I też mogłoby się szybko zestarzeć. Twórcy od początku uznali więc, że ściganie się na modne akurat teraz tricki hi-tech, nie ma żadnego sensu. Stąd pierwsze skojarzenia z "ekspozycją zdobyczy techniki" szybko okazują się falstartem.

Baza jest taka, że znajdziesz tu wszystko, o czym krzyczą zarówno kolorowe magazyny, jak i mądre głowy na naukowych konferencjach. Że to że to "modne", "trendy" czy "eco". Konstrukcja, że Futurium potrafi to świetnie opakować, podać, sprzedać, przekonać. A nadbudowa, że umieją to serwować w sosie pogłębionej, naukowej analizy. Wybiec myślą do przodu.

Jeśli jednak Futurium ma być przestrzenią rodem z przyszłości, to my jako ludzkość ewidentnie wracamy do korzeni. Miasto miesza się tu z wsią. Przyroda z architekturą. Granice są płynne, wśród mieszkaniowych modułów bucha roślinność, hoduje się zwierzęta, uprawia rolę, odzyskuje wodę-deszczówkę.

Technologia, jeśli występuje, to na bardzo bazowym poziomie. Nie komplikuje, nie przeszkadza, nie dominuje. Ułatwia, dogrywa, usprawnia.

Lotne idee

Tak naprawdę Futurium to pełną gębą muzeum idei. Ponadczasowych "always fresh". Zagadnienie upływającego czasu towarzyszy nam przecież od zawsze. Konsumpcyjny szał zakupów na pewno od dłuższego czasu. Zdrowym jedzeniem też interesujemy się nie od dzisiaj.

A więc choć większość z pomysłów, obserwacji czy propozycji sprawia wrażenie aktualnego krzyku mody, Futurium nie ukrywa, że to tylko złudzenie. Choć krojone pod każdego z nas.

Jeśli patrzysz na eksperyment podziału tygodnia na 8 dni, od razu uruchamiasz konkretne, spersonalizowane odczucia. Aby w obrębie tygodnia zmieścić aż 8 jednostek "dnia" czy "nocy, musisz za każdym razem wstawać o 3 godziny wcześniej. Oznacza to, że jeśli dziś wstałaś/wstałeś o już 9 rano, to jutro dzień trzeba rozpocząć o jeszcze cichej 6-tej. Kolejno wstać o 3 w nocy, kiedy wszyscy śpią. A później ruszać z aktywnością o północy. I tak w kółko, aż owo "cofające się" kółko się zamknie...

Grządki w centrach gwarnych miast, pełne zielonych pędów, warzyw czy ziół, też już widzieliśmy. Uwagę przykuwa jednak zestawienie z sobą zdjęć miejskich mikro-farm pod Tower Bridge w Londynie czy wśród drapaczy chmur w Baltimore w USA, z lodówką pełną jedzenia z takich upraw.

Albo anty-konsumpcjonizm. Podanie na planszach kilku przykładów nietrafionych zakupów. Jak ponton do pływania, który statystyczna rodzina z Niemiec używa zaledwie kilka razy w życiu. Zawalidroga, kosztujący krocie jak na częstotliwość wykorzystania. Wyrzucić żal tylko dlatego, że kiedyś zmarnowało się ileś euro, żeby go kupić.

Trzymasz w domu ponton?

Przemyśl to...

Weźmy zużycie energii. Aby się czegoś dowiedzieć od labu Futurium musisz kręcić korbką czy pedałować rowerkiem. Niby zabawa, niby znana od dawna. Tu jednak podana gościom na niskiej wysokości. Tak jakby sugerowano, że po przydatną wiedzę musisz się najpierw schylić. A nawet wysilić. We współczesnym świecie nie ma nic za darmo. No, chyba że światło gwiazd czy oświetlanie zmęczonych elektrycznością, światłem księżyca.

Najważniejsze, na co Futurium stawia nacisk, to budownictwo przyszłości. Oraz environment, w jakim przyjdzie nam żyć. W czasach, gdy reklamowe prospekty deweloperów aż pękają od spektakularnych projektów a architekci prześcigają się, które z budynków będą bardziej "green" czy eco", tu stawia się na  logikę i prostotę. I znów powrót do korzeni, gdy nasi przodkowie budowali domy z gliny, słomy czy skrzyżowanych patyków.

Domy wyodrębnione z dżungli, bryły lepione z mieszanek zbóż, wnoszone ściany z bambusa, trzciny, wodorostów. Owszem, projektowane komputerowo przy użyciu najnowszych AutoCad-ów, tyle że tworzywem są tu głównie wytwory natury.

Zdrowie, kompatybilność z ekosystemem, obieg naturalnej energii - to słowa-klucze. Dłuższą chwilę zajmie Ci zrozumienie koncepcji modułowych budynków stawianych z... grzybów. Gotową formę wypełnia się mieszanką gwałtownie zwiększających objętość grzybowych budulców.

Grzyb rośnie w mgnieniu oka wypełniając ściśle ścianki formy. A ta po ściągnięciu odsłania gotowy element konstrukcyjny. Całość twardnieje wystawiona na działanie powietrza.

W ogrodach doświadczeń

Inspiruje też to, co powraca raz po raz jako "zielone" idee rozwoju miast. Choćby znane koncepcje miasta-jako-parku czy miasta-ogrodu. Opisane jeszcze w 1898 roku przez angielskiego urbanistę-wizjonera Ebenezera Howarda. Model "ogrodowego ruchu miejskiego" czyli utopijna, jak na czasy rozwoju metropolii przemysłowych. Idea, gdzie ludzie żyją w miastach harmonijnie z przyrodą, okazuje się niezwykle aktualna.

Teraz na potęgę komponujemy ogrody w miastach. Orbitujemy wokół zielonych idei projektując nowe kwartały miasta. Tak jak w kantońskiej dzielnicy Zhujiang New Town w Chinach. Spędziłem tam pół dnia obserwując robotników rekultywujących brudny zbiornik z wodą, który za chwilę miał się przeobrazić w rekreacyjny akwen.

Dopiero później miano wokół zbudować konstelację biurowców z kosmosu. Szybko sadzono więc drzewa, siano trawę, wpuszczano testowe egzemplarze słodkowodnych ryb. Widziałem, jak buldożery gniotą w proszek zetlały beton przeznaczonego do rozbiórki blokowiska.

Mrowisko dla rolników

Berlińskie laboratorium idei nie kończy na pochwałach pod adresem green buildings w Chinach czy odkurzaniu "evergreenów". Uzbrojone w dyskretne technologie, napędzane naturalną energią koncepty mają się stać szczepionką. Na gwałtownie zwiększającą się populację ludzi, niedobór wody i pokarmu, rosnące nierówności społeczne.

Stąd tylko krok do politykowania, debat czy konsultacji społecznych. A że ma to miejsce w Berlinie - mieście, które od dawna potrafi rozmawiać z mieszkańcami - te strategie brzmią w Futurium nad wyraz przekonująco.

Może trochę lewicowego "zbawiania świata"? Podyskutujmy o propozycji Mashambas Skyscrapers czyli ruchomego centrum edukacyjnego dla biednych regionów Afryki. Zapewnia edukację, szkolenie w zakresie technik rolniczych, tanich nawozów czy nowoczesnych narzędzi. Jest też lokalną przestrzenią handlową, gdzie maksymalizują oni zyski ze sprzedaży zbiorów.

Struktura społeczności skupionej wokół projektu rośnie wraz z liczbą uczestników. Kiedy społeczność lokalna staje się samowystarczalna, jest przenoszona w inne miejsca. Mashambas ustawia się z prostych modułów tworząc mobilny wieżowiec dla okolicznych rolników.

Twórcy Futurium przypominają też projekty ekologiczne w miastach, jakie udały się w ostatnich latach. Zamyślamy się więc znów nad New York High Line czyli zrealizowanej w latach 2009-2016 słynnej rewitalizacji wiaduktu dawnej linii towarowej żelaznej kolejki na Manhattanie w kwitnący kwiatami i ziołami ogród dla spacerowiczów. Obowiązkowo jest też buchający zielenią wieżowiec Bosco Verticale w dzielnicy Porta Nuova w Mediolanie.

Ale rozmawiać można też o niezrealizowanych wciąż projektach. Np. o mającym powstać - kiedyś tam - najwyższym wieżowcu w Europie. Wykonanym z... drewna paryskim Baobabie. Idea tej 35-piętrowej wieży również kładzie duży nacisk na społeczność. Miks mieszkań socjalnych, studenckich pokoi, miejskiego rolnictwa, węzła komunikacyjnego i stacji ładowania e-samochodów.

Tym razem Paryż został w tyle, w nowej smart-dzielnicy Wiednia Aspern Seestadt urósł już konkurencyjny gigant z desek: HoHo Vienna Tower. 

Jeszcze rzut oka na Bangkok. 10-milionowy moloch w Tajlandii niszczony co roku przez wdzierające się do dzielnic morskie fale. Wskutek podniesienia się poziomu mórz i oceanów wiele dzielnic Bangkoku może stać się słonymi mokradłami nawet do 2050 r. Podziemne warstwy wodonośne dawno już wyczerpano, miasto otoczono zakłócającymi wodną harmonię lądu farmami krewetek.

Odpowiedź to Wetropolis. Program odtworzenia przy morskich brzegach warstwy lasów namorzynowych, które naturalnie filtrują wodę, dostarczają świeży tlen, naturalnie chłodzą i bronią lądu przed powodziami. A nad nimi mieszkalne przestrzenie dla ludzi, którzy zajmują się m.in. wykorzystaniem namorzynów do hodowli roślin czy zwierząt na swe potrzeby żywieniowe.

Żeby było mało, można spojrzeć też na projekt osady na Księżycu w stylu "lunar-lab". Ewolucyjny koncept, gdzie eksperymentuje się z uprawą roślin w przestrzeni kosmicznej a potrzebne sprzęty drukuje na drukarkach 3D i 4D. Astronauci żyjący nieomal w symbiozie z mieszkańcami, naukowcy dostarczający im wiedzę, wymiana doświadczeń i eksplorowanie nowych przestrzeni do życia...

Powiecie, to już było. Tak, to nic nowego. Nowe są tylko ramy projektowanego aktualnie świata, którym na równi z człowiekiem będzie rządzić Sztuczna Inteligencja, a prądy wiedzy popłyną dawno nieużywanymi kanałami. Futurium, zbudowane à la bryła diamentu w centrum Berlina, rozsypało przed odbiorcami puzzle pod nazwą "WORLD" i układa je w proste komunikaty.

Pomysłodawcy zdają się mówić: tylko od was zależy, czy pod hasłem "miejska dżungla" będzie się kryć betonowy labirynt obcej człowiekowi przestrzeni. Czy raczej pełne oddechu dzielnice, gdzie energię czerpie się z chlorofilu ogromnych paproci a wodę z skraplającej się na nich pary.

Dobrze, że rozmawia się o przyszłości świata na tak kompetentnym poziomie. Kupuję to. Nie spodziewam się też, aby była to jakaś iluzja czy bajka. W końcu ja sam zamiast w klocku z betonu, wolałbym mieszkać w domku na drzewie, muszli ślimaka czy skorupie ostrygi.

Jeszcze zobaczycie.

podziel się

  • facebook
  • linkedin
  • twitter
  • pinterest
  • email

tagi

re:
Futurium: wehikułem w przyszłość
VIEW

następny artykuł
Re:view lubi ciastka. A ciastka to cookies. Re:view na Twoim mobajlu, kompie czy tabku to ciastka na talerzu. I to oznacza, że się na nie zgadzasz. Ok
Chcę dowiedzieć się więcej