fbpx

RE:
VIEW

Biznes
01:01

post-kultura w czasach popkultury

Mniejsze ośrodki dościgają większe metropolie. Głos kobiet słyszalny jak nigdy dotąd. Hybrydowe projekty w kulturze mają obecnie największą szansę na sukces...

Autor:RAFAŁ ROMANOWSKI
Opublikowano:16 PAź, Wtorek

Dźwigacze Kultury to coroczna konferencja, której zadaniem jest zintegrowanie rozmaitych środowisk, twórców, aktywistów i mecenasów kultury. Chodzi o wielowymiarowe spojrzenie na sferę kultury, różnorodne metody jej tworzenia, funkcjonowania i finansowania. A wszystko to w optyce tych, którzy z rzeczoną kulturą mają do czynienia na co dzień, znają jej uwarunkowania, ograniczenia, ale też potrafią wciąż dostrzegać w niej potencjał. Nie tylko artystyczny, ale i społeczny czy biznesowy. Bo kiedy nie wiadomo o co (w kulturze) chodzi, najczęściej chodzi o pieniądze (przepraszam, nie chciałem użyć tej wyświechtanej frazy ale - cóż począć - pasuje tu jak ulał).

Konferencja Dźwigacze Kultury odbywa się w gościnnych przestrzeniach ICE Kraków (odnoszącego zresztą sukces za sukcesem) krakowskiego centrum kongresowego, zarządzanego na co dzień przez Krakowskie Biuro Festiwalowe. Jednostkę, która z kulturą ma (i musi mieć) bardzo wiele wspólnego. Jest przecież tą "flagową od kultury" organizacją, również biznesową, od której kondycji i jakości zależy tak mocno wizerunek Krakowa - drugiego ludnościowo miasta 40-milionowej Polski.

 

Oprócz cennych dla KBF-u inspiracji z zagranicy, jakie przywożą dalecy goście Dźwigaczy Kultury, coraz więcej na konferencji dialogu z mniejszymi ośrodkami w kraju. Te dawno przestały być lokalnymi "Kopciuszkami", stając się pełnoprawnymi uczestnikami obiegu kultury w Polsce, nieraz zawstydzając poziomem swej oferty najsilniejsze tradycyjnie ośrodki. Obserwacje, podpatrywania, słuchanie - to wszystko dla gospodarzy dwudniowej konferencji wydaje się być (i jest!) niezwykle cenne.

Obserwacja:

- Naturalne jest to, że podpatrujemy najlepsze wzorce, kiedy z ramienia KBF bierzemy udział w branżowych konferencjach, koncertach czy rozmaitych eventach. Tak inspirujemy się np. Wiedniem. Ale czasem dzieje się to zupełnie przypadkiem. Chcemy, żeby marka KBF towarzyszyła ludziom często, choć oczywiście nie nachalnie. Ważne jest budowanie pozytywnych skojarzeń nie tylko u fanów gatunku, ale i u zainteresowanych laików - mówi Izabela Helbin, szefowa Krakowskiego Biura Festiwalowego. I zapowiada, że pomysł corocznych spotkań w ramach Dźwigaczy Kultury będzie kontynuowany i rozwijany.

Podczas tegorocznych spotkań zaproszeni eksperci uczyli gości jak tworzyć przekonującą markę w obszarze kultury, jak zdobywać cennych sponsorów, jak budować narrację w promocji i wabić swym konceptem duże, liczące się media. Wśród gości znaleźli się m.in. prof. Piotr Sztompka, Joanna Kos-Krauze, Roman Gutek, Sylwia Chutnik, Jacek Kłosiński, Małgorzata Halber i Filip Springer.


Czym różni się uczestnictwo w koncercie od wysłuchania płyty? Wydarzenie kulturalne – dziejące się między artystą, odbiorcą, organizatorem czy mecenasem – może i powinno być traktowane jako zbiór relacji międzyludzkich. Czyli kultura jako fundament wspólnoty – te zagadnienia były tematem wykładu socjologa prof. Piotra Sztompki. W panelu "Daleko od szosy" uczestnicy - m.in. Joanna Kalisz-Dziki z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorlicach, Roman Gutek z Gutek Film i Mariola Pękala-Piekarska z Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu - udowadniali (skutecznie), że na prowincji powstaje coraz więcej interesujących wydarzeń kulturalnych.

Konferencja pokazała też, jak ważny - a może i szczególnie ważny - we współczesnym obiegu kultury jest głos kobiet. W świetnej dyskusji "Kultura jest kobietą" Anna Hryniewiecka z Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, Joanna Kos-Krauze z Gildii Reżyserów Polskich, pisarka Sylwia Chutnik oraz prowadząca Agata Dziduszko-Zygleska ledwo dopuściły do głosu Leszka Jażdżewskiego z „Liberté!”. Ale po chwili już zgodnie dyskutowali nad gwałtownie rosnącym znaczeniu obecności kobiet we współczesnej sztuce, kulturze i zarządzaniu "sferą ducha", tak niezbędną do prawidłowego funkcjonowanie rozwiniętych społeczeństw.

Inicjacja:

"Tworzymy w Krakowie miejsce spotkania i wymiany doświadczeń, a także przestrzeń do dyskusji dla profesjonalistów związanych z kulturą nie tylko z Polski, ale też z całej Europy: to idealne pole do zdobywania wiedzy i doświadczeń, do badania i diagnozowania" - deklarują organizatorzy Dźwigaczy Kultury. Po tej edycji można powiedzieć, że ten plan zaczyna rysować się zdecydowanie bardziej konkretnie. Nie chodzi przecież o znalezienie przez dwa dni spotkań złotego środka na rozwiązania wszystkich problemów czy poruszenia wszystkich aspektów obecności sfery kultury we współczesnym świecie, ale o debatę czy rozmowę.

- Uczymy się, obserwujemy, edukujemy nawzajem. Nie tylko na poziomie zespołów odpowiedzialnych za prowadzenie i powodzenie konkretnych projektów, ale też w skali globalnej, jako miasto-uczestnik Sieci Miast Kreatywnych. Zwłaszcza, że obszar, w jakim operujemy jest dość zbliżony. Świat zrobił się bardzo mały - uważa Izabela Helbin. I podkreśla, że obecnie wiele kulturalnych przedsięwzięć w obszarze kultury ma charakter przekrojowy, integrujący wiele sfer czy dyscyplin, wręcz hybrydowy, a co za tym idzie kultura coraz bardziej zbliża się do życia codziennego, jest bliżej nas, anektuje kolejne obszary naszych wydeptanych szlaków.

Jakby na potwierdzenie tych słów gości Dźwigaczy Kultury ugościł swym multidyscyplinarnych projektem (koncertem? występem? kolażem?) znany z rapowej twórczości nieco z wyższej półki L.U.C - pokazując w pierwszy wieczór w ICE Krakow widowisko pt. "100 lat polskiej muzyki". A w nim szlagiery Henryka Warsa, muzyka do "Dziecka Rosemary" Krzysztofa Komedy, fragmenty soundtracku Jana A.P. Kaczmarka z Marzyciela, piosenki z lat PRL-u i... wiele wiele więcej. Jak on to udźwignął - nie wiemy.

podziel się

  • facebook
  • linkedin
  • twitter
  • pinterest
  • email

re:
post-kultura w czasach popkultury
VIEW

następny artykuł
Re:view lubi ciastka. A ciastka to cookies. Re:view na Twoim mobajlu, kompie czy tabku to ciastka na talerzu. I to oznacza, że się na nie zgadzasz. Ok
Chcę dowiedzieć się więcej