fbpx

RE:
VIEW

Hype
0:46

Zjedzmy kolację przy świerszczach

Gotowi na chipsy z suszonych larw, owadzią mączkę czy pulpę z motyli? Głodni doznań serwujemy Wam kawałek (tortu) o futurystycznym jedzeniu. W tym blenderze natura miksuje się z technologią

Autor:ANNA CZUBAK
Opublikowano:08 CZE, Poniedziałek

Jesteśmy najbardziej żarłocznym pokoleniem w historii. Żadna generacja dotąd nie pożerała aż tyle zwierząt, roślin, organicznych czy wspomaganych sztucznie substancji. Zużywamy w zastraszającym tempie wszystkie zasoby, które posiada Ziemia. I nie liczymy się z konsekwencjami.

Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w swoim prognozach na najbliższe lata podkreśla, że zapotrzebowanie na mięso pochodzenia zwierzęcego wzrośnie dwukrotnie. Głównie ze względu na wciąż rosnącą populację ludzi.

Jest nas już 7,6 miliarda.

I choć dysponujemy wciąż jeszcze źródłami pożywienia, te prędzej czy później się wyczerpią. Zwłaszcza że sukcesywnie obszary rolne zastępowane są terenami miejskimi. Produkcja mięsa związana jest z ogromnymi kosztami, które z biegiem lat rosną i będą rosnąć. 

Zbawienne białko

Oczywiście, globalna moda na wegetarianizm zrobiła tu swoje. Odwrót od mięsa każe raz jeszcze hodowcom przemyśleć upodobania konsumentów, którzy w ostatnich latach masowo wcinają żywność pochodzenia roślinnego. Ale mimo wyczuwalnego tak mocno "hejtu na mięso", jego konsumpcja wcale nie spada szybciej od tempa przyrostu ludzkości.

Paradoksalnie więc amatorów mięsa przybywa. A co za tym idzie, bogate w białko mięso zaczyna być coraz bardziej towarem deficytowym. Niedługo może okazać się, że na schaboszczaka czy tatar będzie stać tylko najbogatszych ludzi na świecie.

W świecie gdzie tereny pod uprawy zbóż, warzyw czy owoców i wypas zwierząt, kurczą się niemiłosiernie, biotechnolodzy muszą więc obmyślić nowe wektory rozwoju. Rynek żywności, choć tak kapryśny, wrażliwy zarówno na gusta klientów, jak liczbę "gęb do wykarmienia" czy czynniki klimatyczne, musi szybko adaptować zmiany.

Hodowla kotletów

Alternatyw jest kilka. Pierwszą z nich jest... mięso z probówki. Laboratoryjne połcie mięsa wytwarza się z komórek pobranych od zwierząt. Na razie nie jest możliwa produkcja konkretnych kawałków mięsnej tkanki jak stek czy pierś. Hoduje się więc niewielkie skupiska komórek, które w późniejszej fazie formowane są w kawałki. Rozpoznawalne przez oczy i smakowane przez receptory języka.

W trakcie laboratoryjnych prac etapami nadawana jest konsystencja oraz smak. Sterylne warunki produkcji wykluczają udział patogenów, pasożytów i chorób. Wyprodukowane mięso w całości nadaje się do konsumpcji. Dla porównania z kurczaka do spożycia trafia zaledwie połowa, odpadów z wołowiny czy wieprzowiny jest znacznie więcej, około 60 procent.

Zanim jednak serwować nam będą na na masową skalę kotlety z próbówki minie jeszcze sporo czasu. Koszty produkcji takiego mięsa są wciąż bardzo wysokie. A to skłania laborantów, techników żywności, naukowców, do poszukiwania innych dróg rozwoju.

Motyla pulpa

Znacznie tańsze w produkcji są owady. I to właśnie one, zdaniem specjalistów, zastąpią w przyszłości białko pochodzenia zwierzęcego. Owadzia hodowla pochłania mniej wody, energii oraz dwutlenku węgla niż produkcja mięsa. Wg badań nawet 80 procent ciała owadów nadaje się do konsumpcji.

W owadzich półproduktach nie stosuje się także antybiotyków czy paszy modyfikowanej genetycznie. Owady mają niezwykłą wartość odżywczą. 100 gram zawiera aż 70 procent białka, czyli więcej niż ryby. Dodatkowym smaczkiem jest dużo wapnia, żelaza i cynku.

Owadzie linie przemysłowe ruszają więc do boju o konsumentów. W fabryce HiProMine pod Poznaniem hoduje się na skalę przemysłową ponad 30 gatunków owadów m.in. karaczany, świerszcze, larwy chrząszczy i błonkoskrzydłych. To właśnie z nich wytwarzane są pełnowartościowe koncentraty białkowe.

Pomysłodawcy nazywają proces produkcyjny „recyklingiem biologicznym”. Firma kładzie ogromny nacisk na ekologię i innowację. W ofercie możemy znaleźć suszone larwy mączkę owadzią czy pulpę z owadów. Wszystko w jakości premium. Celem specjalistów HiProMine jest wykorzystanie do produkcji najwyższej jakości składników odżywczych dla zaspokojenia rosnących wymagań przemysłu paszowego i spożywczego.

Od lat prowadzone są także badania w kierunku białka z organizmów jednokomórkowych. W tym procesie wykorzystywane są mikroorganizmy, które fermentując wytwarzają białko. Najbardziej dostępnym produktem białkowym pochodzącym z mikroorganizmów jest Quorn – substytut mięsa pozyskiwany z grzybów Fusarium venenatum, posiada aż 45% białka. Gotowy produkt, można poddawać dowolnym obróbkom termicznym i obecnie stanowi zdrową i kulturowo akceptowalną alternatywę dla mięsa.

Lata miną, zjemy co lata

Teoretycznie w ramach tzw. nowej żywności od 2018 roku legalnie w Polsce można kupić np. batony energetyczne z białkiem z mielonych świerszczy czy przekąski proteinowe z robaków o różnych smakach. Ale jak przekonać sceptycznych klientów do zmian żywieniowych? W końcu nie wszyscy zdołają połknąć świeżo zmielone skrzydła, jakimi jeszcze chwilę temu trzepotał nam przed oczami motyl.

Może przekona nas fakt, że np. w 100 gramach pulpy z świerszczy znajduje się aż 70% białka i ani grama węglowodanów? Albo spodziewany fakt, że tego typu produkcja jest ekologiczna i wydaje się doskonałym rozwiązaniem w obliczu rosnącej populacji i kurczących zasobów ziemi na Ziemi?

Choć brzmi to wszystko zarówno futurystycznie, jak i optymistycznie (?), wszystko wskazuje na to, że Polska nie jest jeszcze gotowana na takie rozwiązania. Potwierdza to fakt, łódzkiej firmy produkującej batony i płatki śniadaniowe z dodatkiem sproszkowanej mączki ze świerszczy, została skutecznie zablokowana przez Sanepid.

Pierwsza zaś polska restauracja serwująca owady powstała w 2013 roku i również nie przetrwała długo na rynku. Co ciekawe klientów nie brakowało. Problemem nie do przeskoczenia dla polskich zwolenników owadów są zezwolenia odpowiednich instytucji na podobną działalność.

W Polsce nie ma konkretnego urzędu zajmującego się kontrolą i badaniem żywności pochodzącej z owadów. I mimo, że zgodnie z prawem EU taka żywność jest legalna to sprzedaż w celach konsumpcyjnych dla ludzi jest niemożliwa. Owady nie są uznawane w naszym kraju za produkt spożywczy. I kropka.

Co innego reszta świata. W zależności od kraju miejscowe instytuty żywności czy specjaliści rekomendują mniej lub bardziej rozważenie masowej produkcji owadów dla celów przemysłowych. Takie strategie przyjmuje m.in. Francja czy USA.

Roślinne skarby

Czy przyszłość ma nam do zaoferowania jedynie chipsy z robaków + aromatyzowaną pulpę z gąsienic? Niekoniecznie. Prawdziwe bogactwo tkwi również w roślinach, a dokładniej w algach morskich. Wodorosty charakteryzuje niska kaloryczność i wysoka ilość błonnika. Nie staną się one jedynym źródłem pokarmu, ale mogą być zdrową alternatywą do obecnych zwyczajów żywieniowych.

Algi cechuje nie tylko wysoka kaloryczność, ale także obecność sodu, potasu, jodu, wit. A oraz C, wapnia. Algi wyróżnia także bardzo szybkie tempo wzrostu i niskie koszty produkcji. Może się wydawać, że to wspaniałe rozwiązanie w kuchni przyszłości. Ale... co ze smakiem?

Najpopularniejsza wersja alg to zielone nori, które wykorzystywane jest przy robieniu sushi. Wartości organoleptyczne nie są spektakularne, jednak popularność alg wciąż wzrasta i szacuje się, że z czasem będą częściej gościć na naszych stołach.

#foodporn

Na kulinarnych salonach brylują potrawy pełne smaku, aromatu i wyszukanego sposobu podania. Hasztag #foodporn to obecnie jeden najpopularniejszych sposobów oznaczania zdjęć na Instagramie. Lubimy patrzeć na jedzenie i rozkoszować się jego wyglądem.

Do smakowania potrawy używamy wielu zmysłów. Posiłek jest ceremoniom, niesie przesłanie. Kolacja przy świecach, zakończona deserem z truskawek i czekolady kojarzy się z zaproszeniem do seksu czy gry miłosnej. Pomysłowość fotografów tagujących się #foodporn nie zna granic. Estetyka znanych nam produktów spożywczych komponowanych / rozlewanych / kapanych na inne, nasuwa wiele skojarzeń.

Ale jak to pożenić z wegańską czekoladą z chrząszczy? Jak odnieść tego typu żywność przyszłości do zastanego, europejskiego stylu życia? Czy robaki na romantycznej kolacji + białko z grzybów rozgrzeją nasze zmysły?

W Japonii raczą się smażonymi w pieprzu, czosnku i cebuli konikami polnymi, ryżem z osami czy zupą z pająków. Meksykanie od dawna jedzą kawior z jaj pluskwiaków, a Kolumbijczycy kochają mrówki smażone na patelni lub w głębokim tłuszczu.

Takich smaczków na całym świecie można znaleźć tysiące. Pozostają one jednak w sferze egzotyki i śmiesznej anegdoty przy rodzinnej kolacji. Jedzenie przyszłości jeszcze długo nie zagości na niedzielnym obiadku u mamy. Wygląda więc na to, że przez najbliższe lata schabowy z ziemniakami i mizerią, może się jeszcze obronić.

Wg Food and Agriculture Organization of the United Nations po dekadach głodu w Etiopii, Czadzie czy Sudanie, już około 2030 możemy doczekać głodu w miastach Afryki, a dekadę później w południowej Azji. Jeśli szybko nie okiełznamy nadchodzącej katastrofy klimatycznej, ocieplanie klimatu oraz podnoszenie się poziomu mórz i oceanów sprawią, że kurczących się areałów ziemi będzie jeszcze mniej.

Może to więc czas, aby profilaktycznie przekonać się do energetycznych batonów ze świerszczy?

podziel się

  • facebook
  • linkedin
  • twitter
  • pinterest
  • email

tagi

re:
Zjedzmy kolację przy świerszczach
VIEW

następny artykuł
Re:view lubi ciastka. A ciastka to cookies. Re:view na Twoim mobajlu, kompie czy tabku to ciastka na talerzu. I to oznacza, że się na nie zgadzasz. Ok
Chcę dowiedzieć się więcej